8 marca 2021 roku, w Dzień Kobiet, złożyłam w Sejmie ustawę zmieniającą definicję zgwałcenia. Ustawa, którą pisałam wraz z mec. Danutą Wawrowską i organizacjami feministycznymi, oparta jest na braku zgody, a nie na zasadzie potwierdzonego oporu ofiary.
Projekt ten nie jest tylko sprawą kobiet. To jest sprawa wszystkich, bo gwałt nie zdarza się tylko kobietom, nie zdarza się tylko osobom heteronormatywnym, zdarza się wszystkim, którym odbierana jest władza nad własnym ciałem i podmiotowość.
Obecnie obowiązujący przepis w Kodeksie karnym stanowi, że do gwałtu dochodzi, gdy ktoś doprowadza inną osobę do obcowania płciowego „przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem”. Zgodnie z moim projektem do gwałtu dochodziłoby w sytuacji braku „wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody” przez tę inną osobę.
Obecny porządek prawny w Polsce przyczynia się do tego, że tylko niewielki procent kobiet doświadczających niechcianych zachowań seksualnych zgłasza się na policję. Dzieje się tak, ponieważ ustalenie, czy osoba pokrzywdzona wyraziła zgodę na seks, jest ważniejsze, aniżeli sposób działania sprawcy. Chcę, żeby gwałciciel był ukarany bez względu na to, czy używał przemocy albo groźby – wystarczyć ma sam brak zgody. Nie powinno też mieć znaczenia kim jest osoba pokrzywdzona ani czy mogła o sobie w pełni decydować czy nie.
Proces legislacyjny w IX kadencji Sejmu:
Projekt ustawy na stronie Klubu Lewicy: